w duchu, by sprawy toczyły się dalej w tym, jakże pożądanym


an43
Derrick wyrwał jej gazetę z ręki i przyjrzał się z niedowierzaniem zdjęciom. Oczywiście, było pewne podobieństwo, ale wyglądało na to, że Felicity wymyśla niestworzone historie. - Skąd wiesz? Byli do siebie bardzo podobni. - Ale nie byli bliźniakami, na miłość boską. Oczywiście, że byli do siebie podobni, mieli podobny styl mówienia i podobne głosy, ale różnili się sposobem bycia. Stosunkiem do rodziny i w ogóle do wszystkiego. Na początku myślałam, że to z powodu pożaru. Myślałam, że Chase mówi trochę inaczej z powodu operacji twarzy. I że się zmienił, bo otarł się o śmierć. Ale to nie wyjaśnia jego zachowania. Tego chamskiego, zarozumiałego stosunku do ludzi. A Cassidy? Cofnęła się do lat osiemdziesiątych. Pamiętasz, że przed pożarem miała zamiar rozwieść się z Chase’em i nie wracać do przeszłości? I że Chase nie poświęcał jej w ogóle czasu przez ostatnie lata? Na początku myślałam, że twoja kochana siostrzyczka ma takie dobre serce z powodu poczucia winy, bo jej mąż o mało nie zginął. Myślałam, że chce zachować twarz przed ludźmi, żeby nie uważali jej za sukę, która rozwodzi się z kaleką. To tłumaczyło, że przy nim jest. Ale chodzi o coś więcej. Ona nie składa pozwu o rozwód, bo jest z Brigiem. Zawsze ci mówiłam, że ona coś do niego czuje. Derrick wpatrywał się w zdjęcie w gazecie. Głęboko w sercu czuł, że Felicity ma rację. - Szkoda, że nie wpadłam na to wcześniej, ale naprawdę nie rozumiałam, o co chodzi, dopóki nie zobaczyłam, jak on rozmawia z Laszlo. Był za zimny. Za bardzo wyluzowany. Nie miał na sobie nawet krawata. To nie był Chase. To nie był wykrochmalony i zapięty na ostatni guzik Chase McKenzie. Wiedziałam, do cholery! - Najwyraźniej była zadowolona z siebie. Derrick musiał przyznać, że zawsze była czujna i podejrzliwa. Przecież udało jej się go złapać. - Jak sądzisz, dlaczego Baldwinowi zawsze robili zdjęcia z brodą? Dla zmyłki, na wszelki wypadek! - Nie jestem przekonany... - skłamał Derrick. Było mu niedobrze. Jeżeli to, co mówi Felicity jest prawdą, to będzie niezła afera. - Popatrz, na miłość boską! - Wyrwała mu gazetę z ręki i położyła na biurku. Jaskrawo pomalowanym paznokciem wskazała zdjęcie Baldwina. - To Brig, do cholery! A Cassidy go chroni. Tak jak przedtem. - Ona nie... - Och, Derrick, dorośnij. Oczywiście, że tak. Ona ostatnia go widziała przed laty, prawda? - Tak, ale... - A on odjechał na jej koniu, na cennym Winchesterze. - Remmingtonie - odruchowo poprawił ją Derrick. - Co za różnica. Wrócił. Jest z twoją siostrą. A to nie wróży nic dobrego. Po tym zakłamanym mieszańcu nie można spodziewać się niczego dobrego. - Powinna być wściekła, ale wyszczerzyła zęby w uśmiechu, jakby w zanadrzu miała jakąś tajemnicę. Po raz pierwszy od miesięcy Derrick był tego samego zdania, co jego żona. To prawda, że nienawidził Chase’a McKenziego, ale Chase tył przynajmniej na tyle mądry, że znał swoje miejsce. Zawsze piął się do góry, prześladował go sen o Ameryce, ale w głębi duszy wiedział, że nic nie zmieni tego, że urodził się w nieodpowiedniej rodzinie. Mógł chodzić do najlepszych szkół, zostać prawnikiem, ożenić się z córką bogatego człowieka i piąć się po drabinie sukcesu, ale pewne szczeble były dla niego niedostępne, bo pochodził z biednej rodziny i był synem zwariowanej półkrwi Indianki, wróżbitki i ojca padalca. Ale Brig... On to co innego. Derricka złapał skurcz w szyi. Brig nie uznawał zasad. Nic go nie obchodziły przywileje związane z urodzeniem. - Czy ty wiesz, co to znaczy? - Oczy Felicity błyszczały. - Nie... ja... - On tu nie wrócił bez powodu, Derrick. Wrócił, żeby oczyścić się z zarzutów. - Ale nie może. Zabił Angie. - Nie był tego pewien, ale powtarzał to tyle razy, że prawie w to uwierzył. Prawie. W jego krwi zawrzała stara zazdrość. Gdy myślał o Brigu i Angie, wściekłość zaślepiała mu umysł. Felicity coś wie. - Prawda? - Musimy donieść policji - oświadczyła Felicity. Zmrużyła oczy. Derrick widział, że rozważa problem ze wszystkich stron. Podziwiał żonę za jej spryt. Lubiła mieć wszystko przemyślane, zawsze miała na uwadze przyszłość. Ich przyszłość. - Przecież jest ścigany. - O ile zabił Angie. - Nie tylko Angie, ale też dziecko. - Uśmiech zniknął z jej twarzy. - Nie wiesz... - Że mogło to być twoje dziecko? Wierz we mnie trochę, dobrze? Dziecko mogło być Briga McKenziego, twojego ojca, Jeda Bakera albo twoje. - Zmarszczyła czoło, bo nie znała odpowiedzi. - Znam cię na tyle dobrze kochanie, iż podejrzewam, że było to twoje dziecko. - Zwariowałaś? Co ty wygadujesz? Że Angie sypiała z Brigiem... - Tak! Szmaciła się. Nie bez powodu. Na początku nie mogłam tego zrozumieć, ale potem pojęłam wszystko. - Co to znaczy: wszystko? - Tak naprawdę nie chciał słuchać jej wyjaśnień.
być bardzo, ale to bardzo ostrożna.
używając listy we własnej obronie.
Może mi nie powiedziałaś?
parking zazwyczaj pusty. Tym razem jednak tuż koło drzwi stał
Miała tylko niecały kilometr do przejścia. Jasne poranne słońce
43
- Chyba tak - odparła, patrząc na swój pusty talerz. - Mogę
mieli wystarczająco dużo pieniędzy, by załatwić sobie prywatną
jedna łazienka z pociętymi gazetami zamiast papieru toaletowego i z
Najprawdopodobniej była to, niestety, normalna knajpa i wejście do
W istocie było wręcz przeciwnie. Ellin wyglądała na ostrożną

- O tym właśnie chciałam z tobą porozmawiać.

myśl: chciałbym, żeby moja matka tak mnie szukała, może chcieli, by

staruszka. Okazało się, że stoją tuż przed tylną werandą małego
siłownia bydgoszcz


Maggie uśmiechnęła się ciepło na to szarmanckie
- Danny pojedzie ze mną do Grecji - powtórzył
złożyć raport w sprawie Christophera, powiększając
filmy i seriale postapokaliptyczne

świat, nie cały od razu, na razie każdego człowieka po kolei. Chciała

wie o Maggie. Tak mu zależało, żeby przyjęła jego ofertę,
...gdy tamtym razem przedostałam się przez potok górski, ta sama droga jawiła się za moimi plecami, jakby mnie popędzając i nie ginąc..
2. Dzieci z zahamowaniem wewnątrzmacicznego wzrostu, urodzone po 37 tygodniu ciąży – czyli z niedoborem należnej masy ciała (hipotrofiki)
fitness gorzów wielkopolski